Serce powinno mówić nam, co mamy robić, a głowa podpowiadać najlepszą drogę. ALEXANDER LOWEN. Od dawna już filozofowie byli przekonani, że drzemią w nas olbrzymie rezerwy energii. Także wielu psychologów uważało, że istnieje w naszej duszy „wewnętrzne centrum” nadające kierunek działaniom jednostki i sterujące naszym życiem. Może ono pomagać uwolnić nie wykorzystane dotychczas możliwości do rozwijania osobowości i osiągania zdrowia. Pamiętajmy: to „centrum” jest częścią nas samych, to my kierujemy z niego naszym życiem. Nie jesteśmy bowiem biernymi podmiotami działania „tajemnych mocy tkwiących w mrocznych zakamarkach naszej duszy”.
„Centrum” nazywane było różnie. Zygmunt Freud nazywał je nie-świadomością (das Unbewusste), Carl Gustav Jung jaźnią (das Selbst). Różne też przypisywano mu znaczenie.
Nieświadomość porozumiewa się ze świadomością za pomocą mowy snów, przeczuć i intuicji – nie docenianych w naszym kręgu kulturowym. Niektórzy naukowcy skłaniają się ku hipotezie, że osoby chore na raka są „odcięte” od źródeł energii ukrytych w ich nieświadomości. Jest to zgodne z obserwacjami Simontona: pacjenci zaczynają zdrowieć, gdy zaczynają samych siebie rozumieć, gdy „wsłuchują się” w swoją psychikę. Albert Schweitzer, jeden z najwybitniejszych lekarzy dwudziestego wieku, uważał, że w każdym z nas, niezależnie od wykształcenia i rasy, tkwi Mądry Lekarz (M/ise Physician). Milton Erickson, twórca nowego nurtu w hipnozie terapeutycznej, za cel swojego oddziaływania leczniczego uważał pobudzenie Wewnętrznego Uzdrowiciela (Inner Healer) – naturalnych procesów zachodzących w każdym organizmie. Wszyscy mamy instynkt zdrowienia chodzi o to, by go nie zagłuszać.
Kolejne ćwiczenie, które nazwałem „wewnętrzne centrum”, ułatwi Ci rozwinięcie umiejętności wewnętrznego komunikowania się, praktycznego wykorzystywania intuicji i obudzi Twój instynkt zdrowienia.