Rate this post

Już prawie dwa tysiące lat temu wielki lekarz starożytności Galen, który wprowadził określenie „rak” (cancer) na nowotwory złośliwe, stwierdził, że kobiety „melancholijne” znacznie częściej zapadają na raka niż kobiety pogodne. W 1977 roku ukazała się książka Lawrence’a LeShana pt. You Can Fight for Your Life: Emotional Factors in the Causation of Cancer („Możesz walczyć o swoje życie: emocjonalne czynniki w powstawaniu raka”), w której opisuje on emocjonalne i osobowościowe podłoże chorób nowotworowych. Autor zauważył, że osoby zapadające na raka cechuje nadmierna skłonność do poświęcania się często starają się zaskarbić sobie miłość bliskich za wszelką cenę. Równocześnie zaś miewają okresy stłumionej, nie uzewnętrznianej depresji. Spostrzeżenia innych badaczy były zbieżne.

Badania Caroline B. Thomas przeprowadzone na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa w Baltimore (Maryland) potwierdziły te obserwacje: u osób, które charakteryzowało poczucie bezsiły i beznadziei (związane z konfliktem, dla którego nie potrafiły znaleźć rozwiązania), zdominowanych poczuciem izolacji (szczególnie po utracie bliskiej osoby lub pozycji społecznej), żyjących bez celu i motywacji istnieje o wiele większe ryzyko zachorowania na raka.

Wysuwa się hipotezę, że powyższe cechy spowodowane są negatywnymi doświadczeniami z wczesnego dzieciństwa: trudnością nawiązania stabilnego i pewnego związku uczuciowego. W późniejszym, dorosłym życiu osoby te boją się stracić związek, w który zainwestowały ogromną część swojej energii psychicznej. Stąd biorą się następujące cechy: niemożność wyrażania uczuć, takich jak złość, lęk i strach, nadmierna pasywność, nieśmiałość, unikanie konfliktów, bierna akceptacja sytuacji, niezdolność radzenia sobie ze stresem, tendencja do poczucia bezradności i beznadziei, a w końcu – depresja. Zwątpienie w sens istnienia związane z brakiem satysfakcji z własnego życia bierze się z niezdrowej próby bycia kimś, kim się nie jest. Trzeba mieć dużo odwagi, by w ten sens nie zwątpić.